Mój brat dostał wszystko po rodzicach, a mnie zostawił z długami. Kiedy zapytałam dlaczego, jego odpowiedź zwaliła mnie z nóg
Kiedy po śmierci rodziców nadszedł czas podziału majątku, wszystko wskazywało na to, że ja i mój brat podzielimy się wszystkim po równo. Niestety, rzeczywistość okazała się zupełnie inna. Mój brat z dnia na dzień stał się właścicielem rodzinnego domu i całego majątku, a ja zostałam… z długami. Zdezorientowana postanowiłam zapytać go, dlaczego tak się stało. To, co usłyszałam, było dla mnie szokiem…
Nie mogłam uwierzyć własnym uszom. Spodziewałam się, że może to jakiś błąd, ale jego odpowiedź była jednoznaczna i miażdżąca. Od tej chwili wszystko się zmieniło. Jak doszło do tego, że własny brat mnie oszukał? Jak wyglądała nasza rozmowa, która zakończyła się kłótnią? Cała prawda wyszła na jaw, ale nie tego się spodziewałam…
Kiedy zmarli nasi rodzice, oboje z bratem wiedzieliśmy, że czeka nas trudny czas. Sprawy związane ze spadkiem miały być formalnością. Rodzice zawsze byli sprawiedliwi, dlatego oczekiwałam, że ich majątek zostanie podzielony po równo. Mieliśmy przecież tylko siebie. Brat nigdy nie wspominał, że zamierza coś zmienić. Ale jak to bywa – ludzie potrafią zaskoczyć w najmniej oczekiwanym momencie.
Nieoczekiwany cios
Po pogrzebie zaczęły napływać listy – notariusz, bank, urzędy. Wiadomo, formalności. Szybko jednak okazało się, że wszystko, co zostawili rodzice, przypadło mojemu bratu. Cały dom, działki, oszczędności… Mnie przypadły jedynie długi, o których nawet nie miałam pojęcia. Byłam w szoku. Myślałam, że to jakaś pomyłka, niedopatrzenie notariusza. Zadzwoniłam do brata z nadzieją, że wspólnie coś wyjaśnimy. Nie spodziewałam się tego, co usłyszałam.
– Przemek, o co chodzi? Dlaczego wszystko dostałeś ty? – zapytałam, próbując nie brzmieć zbyt oskarżycielsko. Chciałam dać mu szansę na wytłumaczenie.
– Dostałem wszystko, bo tak było zapisane w testamencie – odparł sucho.
Nie mogłam uwierzyć. Testamencie? Jakim testamencie? Nasza mama nigdy nic nie wspominała o testamencie. Zawsze mówili, że podzielą majątek sprawiedliwie. Coś tu było nie tak. Zresztą, te długi… Przecież rodzice nie mieli długów! Albo tak mi się przynajmniej wydawało.
Kłótnia o prawdę
Po tej rozmowie nie wytrzymałam. Pojechałam do brata bez zapowiedzi. Miałam nadzieję, że w cztery oczy uda nam się to rozwiązać. Przecież to niemożliwe, żeby własny brat świadomie zostawił mnie na lodzie.
– Przemek, co się dzieje? Jak możesz mi to zrobić? Zawsze byliśmy sobie bliscy! – W moim głosie brzmiał żal.
– Marta, nie dramatyzuj – przerwał mi z zimnym spojrzeniem. – Po prostu życie.
– Życie? Mnie zostawiłeś z długami, a sam zgarnąłeś wszystko! – wybuchłam.
– Bo to ja zasłużyłem! – jego słowa padły jak grom z jasnego nieba. – Kto się opiekował mamą przez ostatnie lata? Kto pomagał tacie w firmie? Ty tylko pojawiałaś się od święta, a ja byłem tu codziennie.
Poczułam, jak krew odpływa mi z twarzy. Faktycznie, przez ostatnie lata często wyjeżdżałam za granicę do pracy, ale przecież to nie oznaczało, że mniej kochałam naszych rodziców. Brat zawsze był bardziej związany z domem, ale czy to usprawiedliwiało takie zachowanie?
Prawda, która zwaliła z nóg
– Przemek, ale to nie jest powód, żeby mnie zostawić z długami – starałam się zachować spokój.
– Te długi to twój problem, Marta. Nie mój. – powiedział chłodno. – Wiesz, że ojciec brał kredyty, żeby ci pomóc? Byłaś nieodpowiedzialna, a oni cię chronili. Teraz czas, żebyś poniosła konsekwencje.
Zaniemówiłam. Jak to? Rodzice brali kredyty, żeby mi pomóc? Nikt mi o tym nigdy nie mówił. Przecież zawsze wydawało mi się, że dobrze sobie radzę. Czy byłam aż tak ślepa? Wszystko nagle zaczęło nabierać sensu, ale to nie zmieniało faktu, że brat mógł postąpić inaczej.
Wyszłam, trzaskając drzwiami. Od tamtej pory nie rozmawialiśmy już nigdy tak, jak wcześniej. Wiedziałam, że relacja między nami została na zawsze zniszczona, ale czułam się zdradzona. Ostatecznie postanowiłam walczyć o swoje, bo wiedziałam, że nie mogę tak po prostu odpuścić.