Idzie zając lasem i wrzeszczy:
– Przeleciałem lwicę!
Spotyka wilka:
– Zając, zamknij pysk. Chcesz żeby lew usłyszał? Poza tym i tak Ci nikt nie uwierzy.
Zając wzruszył ramionami i drze się dalej:
– Przeleciałem lwicę! Przeleciałem lwicę!
Spotyka niedźwiedzia:
– Zając zamknij się, bo lew usłyszy i wszyscy będziemy mieli przerąbane, jak się wkurzy! A i tak nikt Ci nie uwierzy.
Zając idzie dalej i drze się:
– Przeleciałem lwicę! Przeleciałem lwicę! Przeleciałem lwi…
Nagle zobaczył lwa. Ten wkurzony ruszył za zającem, goni go, goni. Zając wskoczył w wydrążony stary pień. Lew skoczył za nim, ale utknął.
Utknął tak, że tylko tyłek mu wystaje – łeb jest w środku. Zając stanął, podszedł z tyłu do lwa, rozejrzał się w koło, rozpina rozporek i mówi:
– No w to, to mi już k**wa na pewno nikt nie uwierzy!